Nie dajmy zginąć poległym – uroczysty apel poświęcony Żołnierzom Wyklętym

 Oszukani, porzuceni, nieugięci!

Opluwani, poniżeni i wyklęci!

Pozbawieni swoich domów, swojej ziemi!

Poszli walczyć, żeby zginąć, albo zmienić!

Ich zasługi przekreślono polityką.

I oddano ich kupionym najemnikom,

Żeby zwłoki najlepszych obrońców

Rozrzucili pohańbione gdzieś na słońcu.

                             Autor – Marek Gajowniczek (fragment)

    W przeddzień Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” w naszej szkole odbył się uroczysty apel, poprzedzony wprowadzeniem pocztu sztandarowego i odśpiewaniem hymnu narodowego.

    Od 2011 roku dzień 1 marca został ustanowiony świętem państwowym, poświęconym żołnierzom zbrojnego podziemia antykomunistycznego i obchodzony jest jako Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”.  Właśnie w tym dniu, w 1951 roku w piwnicach mokotowskiego więzienia strzałem w tył głowy zamordowano siedmiu członków IV Zarządu Zrzeszenia „ Wolność i Niezawisłość”:

  • Łukasza Cieplińskiego – prezesa IV Zarządu Głównego Zrzeszenia WiN,
  • Adama Lazarowicza – zastępcę prezesa IV Zarządu Głównego Zrzeszenia WiN,
  • Mieczysława Kawalca – kierownika oddziału informacyjnego IV Zarządu Głównego WiN,
  • Józefa Batorego – kierownika łączności zewnętrznej IV Zarządu Głównego WiN,
  • Franciszka Błażeja – prezesa Obszaru Południowego WiN,
  • Karola Chmiela – doradcę politycznego prezesa Zrzeszenia WiN,
  • Józefa Rzepkę – w WiN kierownika wywiadu politycznego IV Komendy.

    Zamordowanych pogrzebano w anonimowej mogile.

   W latach 1945 – 1956 z rąk polskich i sowieckich komunistów zginęło ok. 8,5 tys. żołnierzy podziemia niepodległościowego, a ok. 5 tys. skazano na śmierć. W obozach i więzieniach śmierć poniosło ponad 20 tys. „ Żołnierzy Wyklętych”. Tylko nielicznym udało się przetrwać stalinowski reżim, ale ciągle byli kontrolowani przez służby bezpieczeństwa.

  Jednym z takich bohaterów był Józef Antoni Rzucidło.  Prawnuczka,  Milena Wiech, w liście napisanym do pradziadka, przypomina Jego dzieje. Oto treść listu:

   Nosówka, 1 III 2017 r.

Drogi Józefie Antoni Rzucidło

 

     Żołnierzu Wyklęty do Ciebie piszę ten list, dziękując Ci za niezłomną postawę, za wielki przykład odwagi bycia Polakiem w niełatwych czasach.

     Na wstępie chciałam Cię przeprosić, że tak mało o Tobie wiedziałam, kim byłeś i jak  walczyłeś o wolną Polskę. Za to, że przez długie lata zostałeś wymazany z pamięci –  nosiłeś piętno wyklętego. Dziś zdejmuję Ci tę pieczęć hańby, a dopinam nową – „NIEZŁOMNY”, bo jak inaczej nazwać postawę żołnierza wiernego do końca Polsce.

     W niełatwych czasach przyszło Ci żyć. Gdy wybuchła  II Wojna Światowa,  miałeś 17 lat. Byłeś w wieku młodzieńczym, pełen planów i nadziei na przyszłość, które trzeba było porzucić. Wielu Twoich starszych kolegów zostało powołanych do wojska. Ty byłeś zbyt młody, więc zostałeś przy rodzicach, w rodzinnej Racławówce. Nie zagwarantowało Ci to jednak bezpieczeństwa.

     Rozpoczęły się wywózki na przymusowe roboty do Niemiec i aby uniknąć losu wielu Polaków,  zacząłeś cię ukrywać.  Podjąłeś wtedy decyzję o wstąpieniu do Armii Krajowej, aby walczyć o to, co Ci zabrano. Przysięgą złożoną przed swym dowódcą „Zagłobą”,  przybrałeś pseudonim „Szkop” i zobowiązałeś się walczyć i wypełniać rozkazy jak żołnierz, i jak żołnierz  złapałeś za broń, gdy rozpoczęła się akcja „Burza”.

     Wraz ze swym oddziałem brałeś udział w akcjach dywersyjnych takich jak: zniszczenie mostu na drodze z Boguchwały  do Zwięczycy, uniemożliwiając przejazd wycofującym się wojskom  niemieckim, opóźniając transporty wroga przez rozkręcanie torów kolejowych, rozbrajając Niemców i pozyskując w ten sposób broń. Dużym sukcesem zakończyła się akcja przeprowadzona przez Twój oddział w przysiółku „Gaj” na drodze z Niechobrza do Boguchwały,  w której udało się zniszczyć kolumnę samochodów niemieckich i zdobyć znaczną ilość broni wroga. Zostałeś tam ranny, ale nie porzuciłeś broni, tylko walczyłeś dalej.

     Po sukcesie akcji „Burza” i wyparciu wroga miałeś nadzieję na wolność. Niestety, to była tylko złudna nadzieja. Kazano złożyć Ci broń i podporządkować się nowej władzy komunistycznej. Nie mogłeś się zgodzić na to  ani jako Polak, ani jako żołnierz. Honor nakazywał walczyć, bo ojczyźnie zagrażał nowy wróg.

     Wraz z grupą „Zagłoby” walczyłeś dalej wykonując działania dywersyjne przeciwko komunistom i donosicielom. Trudna to była walka, bo i przeciwnik inny, a wrogiem stawał się często przyjaciel, sąsiad, znajomy. Który z nich doniósł na Ciebie? Tego się już nie dowiemy – zostałeś aresztowany.

      W Rzeszowskim Urzędzie Bezpieczeństwa przeszedłeś bardzo ciężkie śledztwo. Tortur jakich użyto, by Cię złamać, nie jestem w stanie sobie wyobrazić, wyszedłeś wyniszczony fizycznie i psychicznie. Komuniści liczyli, że Cię złamali, ale mylili się, pozostałeś wiernym żołnierzem Armii Krajowej. Wstąpiłeś do „Straży WiN” pod dowództwem Jana Szeli pseud. „Kulczyk” –  jako poakowskiej  organizacji konspiracyjnej i walczyłeś dalej.

     W marcu 1947 r., gdy ogłoszono amnestię, postanowiłeś z niej skorzystać. Nierówna walka garstki partyzantów z komunizmem dobiegała końca. Nadzieja, że jakoś to będzie, a żyć trzeba dalej, popchnęła  Ciebie  i wielu innych do tego kroku. Nie potępiam Cię za to, bo wierzyłeś, że to pozwoli Ci wrócić do rodziny, do żony i syna. I tak się stało, wyjechałeś  na ziemie odzyskane aby wieść normalne życie – jednak nie trwało to długo. Komuniści wykorzystali amnestię do tego, by wyłapać resztę ukrywających się Akowców. I gdy w marcu 1951 r. dostałeś wezwanie do UB, wiedziałeś, że gdy się zgłosisz, to już nie wrócisz, bo tak się stało z innymi, którzy się stawili na wezwanie.

     Musiałeś znowu porzucić rodzinę i żyć w ukryciu. Nie poddałeś się, wstąpiłeś do Konspiracyjnej Armii Polskiej, pod dowództwem Hieronima Bednarskiego i dalej stawiałeś opór. Ta nierówna walka skazana na przegraną dobiegała końca. Nie było już szans dla Ciebie na normalne życie w Polsce.

     Postanowiłeś wraz z grupą innych przedostać się do Monachium. Niestety nie udało się przekroczyć granicy, a żyć w ukryciu też coraz trudniej było. I dopadli Cię, aresztowali, torturowali i postawili wyrok – dożywocie. Pytam za co? – za to że byłeś wierny Polsce!, za to, że o nią walczyłeś!, czy za to że przelałeś krew! Nie, Ty dostałeś wyrok za to, że nie chciałeś być komunistą. Osadzono cię w najcięższym z więzień, za współwięźnia dano agenta, który donosił o wszystkim, czego się od Ciebie dowiedział. Nie wiem jak przetrwałeś te lata więzienne, ale przetrwałeś.

     Po pięciu latach wypuścili Cię, jak i wielu innych, których objęła amnestia. Powróciłeś do rodzinnej Racławówki z nadszarpniętym zdrowiem i złamanym życiem. Mogę sobie tylko wyobrazić jak trudno było żyć w społeczności, dla której byłeś wyklęty. Mówią, że czas goi rany, Twoich zagoić nie zdążył. Nie dane  było Ci  długo cieszyć się rodziną, wolnej Polski też nie doczekałeś – odszedłeś z tego świata.

     Dziś stoję nad twym grobem Józefie Antoni Rzucidło – pradziadku kochany i zapalam znicz, niech płomień tej lampy będzie symbolem mojej pamięci. I choć Twoja walka skończyła się porażką, wiedz o tym, że Polacy się nie poddali i dziś Polska jest wolna i ja z tej wolności mogę się cieszyć.

     Dziękuję Ci za wszystko, za walkę, którą toczyłeś, za przelaną krew, za to, że nie dałeś się złamać  i za to, że dziś mogę być z Ciebie dumna.

                                                                                     Twoja prawnuczka Milena

     W tym roku przypada 110 rocznica urodzin Franciszka Błażeja, urodzonego w Nosówce. Łucja Czudec z klasy VI jest autorką listu skierowanego do Tego Żołnierza Niezłomnego.

     Nosówka, 01.03.2017 r.

                      Drogi Franciszku Błażeju – Żołnierzu Niezłomny

 

     Nazywam się Łucja Czudec i mam dwanaście lat. Mieszkam w Nosówce.

   Na początku pragnę podziękować Panu za to, że tak wytrwale walczył Pan o wolność naszej ojczyzny, chociaż wiele było powodów do utraty wiary. Trwał Pan z nadzieją, że wszystko będzie dobrze. Był Pan wielce oddany naszemu krajowi.                          

    To Pan uświadomił mi, że warto wierzyć i walczyć o marzenia, trwać do końca, do osiągnięcia celu.     Służył Pan w 84 pułku Strzelców Poleskich, w którego szeregach wziął Pan udział w działaniach zbrojnych wojny obronnej.   

     Bez wahania postanowił Pan ubezpieczać  akcję odbijania więźniów z Zamku Lubomirskich w Rzeszowie.

       Wydawał Pan konspiracyjne ulotki i broszury, współredagował „Orła Białego”.

     „Najwierniejszemu z Wiernych” – taki napis widnieje na pomniku usytuowanym w pobliżu mojej szkoły. Jest to zarazem symboliczny grób pochowanego w do dziś nieznanym miejscu członka IV Zarządu Głównego Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. Jakże wzruszająco brzmiały słowa wypowiedziane  podczas  poświęcenia pomnika: Nasza Mała Ojczyzna przyjmie Cię i da ci sążeń ziemi pod wierzbą, by ci, co po nas przyjdą, uczyli się znowu najtrudniejszego kunsztu umiłowania swojego  Kraju.

      W holu szkoły znajduje się gazetka ścienna ze zdjęciem i najważniejszymi wydarzeniami z Pana życia i działalności konspiracyjnej. Zdarza mi się czasem, na przerwie, zatrzymać na niej wzrok, a w pamięci pozostają słowa: Jeśli zapomnę o nich, Ty Boże na niebie, zapomnij o mnie …

       Został Pan aresztowany dnia 2 września 1947 roku. Poddany okrutnemu, trzyletniemu śledztwu nadzorowanemu przez NKWD, w którym był Pan torturowany tak, że ciało odpadało od kości. 14 października 1950 roku Sąd Rejonowy pod przewodnictwem płk. Aleksandra Wareckiego skazał Pana po dziewięciodniowym pokazowym procesie na czterokrotną karę śmierci.                                                                       

      Został Pan zabity strzałem w tył głowy 1 marca 1951 roku. Wyrok śmierci wykonał kat UB Aleksander Drej.           

        Jednak sprawiedliwość zwyciężyła i po latach nagrodzono Pana za niezłomność.

      Został Pan  26 lutego 2010 r. pośmiertnie odznaczony przez śp. Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego Krzyżem  Wielkim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi dla niepodległości Rzeczpospolitej Polskiej.

    Na zakończenie mojego listu chciałabym szczerze powiedzieć, że jest Pan dla mnie prawdziwym wzorem do naśladowania, przykładem  patriotyzmu i niezłomnej postawy.

Panu i wszystkim Żołnierzom Wyklętym, dedykuję wiersz napisany przez moją wychowawczynię.

Pozdrawiam Łucja Czudec.

Nie chciałeś Polski zniewolonej!

Marzyłeś, by rozwinęła skrzydła

i wzbiła się do lotu, niczym orzeł.

Pragnąłeś – wbrew nadziei.

Żołnierzu Wyklęty,

skazany na wieczne zapomnienie?

Strzałem w tył głowy odebrano ci życie.

Pochowano nocą w bezimiennym grobie.

Lecz pamięć nie umiera nigdy,

wzniosła Ci pomnik z granitu i naszych serc!

Małgorzata Król

     Jednak fizyczna eksterminacja żołnierzy antykomunistycznego podziemia nie wystarczyła komunistom. Wiedzieli, że z ofiary ich życia może w przyszłości powstać mit, z którego nowe pokolenia Polaków, będą czerpały siłę do walki z komuną. Podporządkowani Sowietom politycy w Polsce obawiali się, że miejsca złożenia ich ciał staną się centrum manifestacji patriotycznych.

      Zabitych i zamęczonych partyzantów chowano potajemnie, nocą w dołach, na torfowiskach, wysypiskach śmieci, często posypując wapnem rozkładającym zwłoki.

Po co Wam to chłopcy było, po co?

Poprzez pola, zaśnieżone drogi.

Na nierówną walkę, na bój z wrogiem.

Karabiny w przemarzniętych rękach

Po co Wam to chłopcy było, po co?

Utrudzeni, głodni i spragnieni

Gdzieś wśród lasu siadali na ziemi

I śpiewali pieśni przy ognisku

Po co Wam to chłopcy było, po co?

W mróz i w upał, czy to w dzień,

Czy w nocy

Wędrowali patrząc śmierci w oczy

Wielu życiem młodym zapłaciło

Po co Wam to chłopcy było?

 Umierali z ran w straszliwej męce,

Padł niejeden, by nie powstać więcej,

Biały krzyż pozostał nad mogiłą

Po co, chłopcy? …

 Bo tak trzeba było!

Autor – Iwona Krzepkowska-Bułat

 

     Wzruszająco brzmiały w ustach szóstoklasistów  słowa przysięgi, które Żołnierze Niezłomni składali, przysięgając na krzyż.

      W obliczu Boga wszechmogącego i Najświętszej Maryi Panny królowej Korony Polskiej kładę swe ręce na ten Święty Krzyż znak męki i Zbawienia, i przysięgam być wiernym Ojczyźnie mej, Rzeczpospolitej Polskiej, stać nieugięcie na straży Jej honoru i o wyzwolenie Jej z niewoli walczyć ze wszystkich sił – aż do ofiary życia mego.

     Prezydentowi Rzeczpospolitej Polskiej i rozkazom Naczelnego Wodza oraz wyznaczonemu przezeń dowódcy Armii Krajowej będę bezwzględnie posłuszny, a tajemnicy niezłomnie dochowam cokolwiek by mnie spotkać miało.

Tak mi dopomóż Bóg!

    Uczniowie klasy szóstej doskonale poradzili sobie z tak trudną i niezwykle ważną tematyką historyczną. Pięknie recytowali wiersze i śpiewali pieśni, a piątoklasiści dumnie prezentowali sztandar szkoły.

    Uroczysty apel przygotowały panie: Małgorzata Król i Agnieszka Ziętek.

 

 

 

 

 

 

Related Images:

Skip to content